Kiedy Kielce żyły koszykówką… [część 1/3]: Awans
Na przełomie wieków kieleccy fani koszykówki doczekali się drużyny, która wywalczyła awans do I ligi (ówczesnej ekstraklasy). W Kielcach zapanowało istne szaleństwo na punkcie basketu. Biletów na mecze nie było już na kilka dni przed rozpoczęciem pojedynków, a kibice w hali przy ulicy Żytniej mogli przeżywać emocje na najwyższym poziomie. Wszystko to za sprawą drużyny Cersanitu Nomi Kielce. Właśnie mija 15 lat od pierwszego, historycznego i niestety jedynego sezonu kieleckich koszykarzy w ekstraklasie. W naszym cyklu będziemy chcieli przypomnieć Wam te niezapomniane chwile…
Nie mieli szczęścia…
Kielecki Klub Koszykówki powstał w 1991 roku na bazie uczniów Szkoły Podstawowej nr 27. Wielu założycieli drużyny było związanych wcześniej z koszykarskim klubem Tęcza. Przy przywróceniu w Kielcach drużyny koszykówki osobom, które podjęły się tego zadania przyświecały głównie dwa cele: przywrócenie Kielcom tradycji koszykarskich oraz umożliwienie tutejszej młodzieży uprawiana koszykówki. Stała się ona w dosyć krótkim czasie znowu modna, głównie dzięki transmisjom meczów NBA w telewizji publicznej. Kielczanie czynili stałe postępy, szybko przyszedł czas na awans do drugiej ligi.
Mitex Kielce - sezon 1996-1997
Doszło do tego w sezonie 1994/95 po turnieju barażowym w Kościanie i reorganizacji drugiej ligi. Przez trzy lata drużyna z Kielc walczyła w drugiej lidze pod nazwą Mitex Kielce. Zawodnicy pod wodzą trenera Stanisława Dudzika aż sześciokrotnie stawali przed szansą występowania w ekstraklasie. Jednak w sezonach 1996/97 i 1997/98 nie mieli szczęścia w walce o awans. Lepsi okazywali się koszykarze z Unii Tarnów (decydujący mecz z Unią Tarnów do zobaczenia na Youtube: https://www.youtube.com/watch?v=iFwL4eq22fQ lub poniżej) i AZS-u Lublin. Walki w dodatkowych barażach też nie były dla kielczan szczęśliwe.. Dopiero czwarty rok gry w gronie drugoligowców i siódme podejście do I ligi zakończyło się powodzeniem.
Mecz z Unią Tarnów:
Leon Derricks
Nowa nazwa, nowa nadzieja…
Przed sezonem 1998/1999 drugoligowa drużyna zmieniła nazwę na Cersanit Nomi Kielce. Wszystko to za sprawą Michała Sołowowa, który wspomagał drużynę od początku jej istnienia. Tak w tamtym czasie w wywiadzie dla czasopisma „Basket” sponsor kieleckiego klubu tłumaczył zmianę nazwy: „Z każdym rokiem zawodnicy grali coraz lepiej, potrzebowali też więcej pieniędzy, a tego akurat im nie żałowałem. Wiadomo, że aby wejść do pierwszej ligi, należy mieć dobrych koszykarzy, co pociąga za sobą koszty. Dlatego też postanowiłem jeszcze bardziej zainwestować w klub. Jednocześnie nastąpiła zmiana nazwy. Mitex nie potrzebował już reklamy. Zespół przyjął więc nazwę moich firm, które są mniej znane, ale jednocześnie produkują dobra potrzebne każdemu człowiekowi”.
Hala na decydującym meczu ze Stalą Stalowa Wola pękała w szwach
Przed startem rozgrywek o wejście do I ligi trener drużyny Stanisław Dudzik w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej Kielce” mówił o gruntownej przebudowie zespołu, który szykowany był pod awans: „W porównaniu z ubiegłym sezonem opuściło nas 10 zawodników. Ci, którzy przyszli, będą pomocni. Robert Szczerbala to bardzo dobry rozgrywający z pierwszoligowym stażem, który potrafi prowadzić grę. Co prawda trochę brakuje mu wzrostu, ale jest wielki sercem i ambicją. (…) Michaił Diedow jest z kolei bardzo sprawny, dobrze rzucający i uniwersalny. Może występować jako drugi rozgrywający lub jako skrzydłowy. Marcin Kuzian kiedyś już posmakował ekstraklasy i umie walczyć na swojej i rywala tablicy. (…) Chcemy zająć jak najwyższe miejsce w tabeli. Trudno powiedzieć coś więcej, bo po raz trzeci mamy inne zestawienie personalne. W nowym składzie praktycznie odbyliśmy kilka treningów. Może to, że obecnie jest więcej zawodników z Kielc, to plus ekipy. Atutem będzie na pewno wola walki i chęć pokazania się publiczności” . Do drużyny w trakcie rozgrywek dołączyli także dwaj czarnoskórzy gracze: Derrick Hayes i Leon Derricks, którzy stali się w krótkim czasie czołowymi graczami drużyny.
Cersanit
Spełnione marzenia
Kieleckie „Delfiny” nie zawiodły oczekiwań kibiców i dzielnie walczyły o czołowe miejsca w II lidze. Koszykarze Cersanitu Nomi Kielce na zakończenie fazy zasadniczej znaleźli się na pierwszym miejscu w tabeli. Końcowy sukces „Delfiny” zapewniły sobie w 29. kolejce zmagań po zwycięstwie w Kielcach z drużyną Glimaru Gorlice 104:66 .
Stanisław Dudzik na rękach zawodników po wywalczeniu awansu
W fazie play-off podopieczni trenera Stanisława Dudzika niejpierw w ćwierćfinale bez problemu rozprawili się z drużyną Wisły Kraków, wygrywając pewnie całą rywalizację 2:0 . W półfinale przyszło się im zmierzyć z drużyną Start Galla Lublin. Trener Dudzik wspomina rywalizację jako zaciętą: „W półfinale grało się nam ciężej niż w finale. Wygraliśmy w tej rywalizacji 2:1. Pierwszy mecz przegraliśmy w Lublinie po takim dziwnym spotkaniu. Natomiast dwa pojedynki w Kielcach wygraliśmy dosyć pewnie”.
Z tortem od Cukierni Banatkiewicz
W finale zmagań o wejście do I ligi kielecka drużyna spotkała się ze Stalą Stalowa Wola, która sensacyjnie w zmaganiach półfinałowych rozprawiła się z faworyzowaną Resovią Rzeszów. Decydujący mecz wzbudzał w Kielcach ogromne zainteresowanie. Tak opisywał go dziennikarz Gazety Wyborczej Marcin Janiszewski: „(…) biletów zabrakło już w czwartek.Na godzinę przed spotkaniem nie było już wolnych miejsc. Ludzi siedzieli na schodach, niektórych wpuszczano na balkony nad parkietem, łącznie przybyło około półtora tysiąca kibiców. (…) Pod koniec meczu, kiedy wynik był przesądzony, wszyscy na stojąco śpiewali: <>, <<Dziękujemy, dziękujemy>>, <>. Kiedy zabrzmiał ostatni gwizdek publiczność oszalała. Na parkiet posypały się papierowe szarfy, w górę pofrunęły balony, strzeliły korki od szampanów, zawodnicy podrzucali swojego trenera (…)Feta trwała jeszcze długo”.
Szał radości na parkiecie
A tak wspomina go twórca tego sukcesu trener Stanisław Dudzik: „Finał był raczej spokojny. Pierwszy mecz w Stalowej Woli wygraliśmy 75:60. Początek był jeszcze w miarę wyrównany, a w drugiej osiągnęliśmy już zdecydowaną przewagę. W Kielcach dopełniliśmy formalności, wygrywając 82:71. Praktycznie od początku do końca prowadziliśmy. Myślę, że wszyscy, którzy tego dnia byli obecni w hali, zapamiętają ostatnią akcję meczu. Derrick Hayes miał rzuty osobiste. Drugiego nie trafił, ale złapał jeszcze piłkę, tak z pół metra nad obręczą, i ją dobił” . Pierwszy w historii kieleckiego sportu awans koszykarzy do najwyższej klasy rozgrywkowej stał się faktem.
Robert Szczerbala zgodnie z tradycją obcina siatkę w hali przy ul. Żytniej
W drugiej części koszykarskich wspomnień przeczytacie m.in.: jak poszło kieleckim „Delfinom” w ekstraklasowym debiucie, niesamowitej serii zwycięstw, która zadziwiła całą Polskę, a także o wizycie Cersanitu w… Dubaju i wygranej z Mistrzem Euroligi.
Autorzy: Maciej Wadowski, Michał Filarski
Fot. archiwum Stanisława Dudzika
Awans
Robert Szczerbala z pucharem za mistrzostwo II ligi
Grzegorz Kij i Stanisław Dudzik
Wasze komentarze
"Gdzie jest ta hala, co Nomi Pogoń rozwala... :)"